Józef  Wieczorek Józef Wieczorek
1467
BLOG

Przegląd patologii akademickich w maju 2012 r.

Józef  Wieczorek Józef Wieczorek Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

 

Prof. Ewa Nawrocka z Uniwersytetu Gdańskiego przed odejściem na emeryturę postanowiła rozliczyć się ze swoim środowiskiem, które przez lata współtworzyła, wysuwając dość szokującą tezę – ‘wszyscy jesteśmy przestępcami’ (Profesor Ewa Nawrocka: Wszyscy jesteśmy przestępcami -Ewa Tomaszewicz, Gazeta Wyborcza, 1.05.2012) i ogłaszając alarm dla środowiska akademickiego. Wcześniej pani profesor starała się ‘ Zdiagnozować sytuację na uczelni, poszukać środków naprawczych. Wysłała list do ponad osiemdziesięciu adiunktów, profesorów, doktorów i pracowników naukowych, w którym poprosiła, by opisali, co ich najbardziej boli i oburza w tym, co się dzieje na uczelniach.’ ale z miernymi skutkami -’Odpowiedziało dziewięć osób ‘.

Profesor ostro krytykuje zarządzających uczelniami – ‘Zarządzający nauką nie wiedzą, że uniwersytety to nie tylko budynki, przeszklone hole i najdroższa aparatura, że to przede wszystkim sprawa ducha i intelektu, sztuka zadawania pytań, szukania odpowiedzi, asja tworzenia, obcowanie z wartościami’ co jest jak najbardziej zasadne .

Pyta co oferuje Uniwersytet swoim studentom? Coraz to nowe kierunki, bo punkty za to są. Kierunki, na których wciskamy im iluzoryczną, nikomu do niczego niepotrzebną, pozorną wiedzę, której oni i tak nie przyswajają, bo już wiedzą i już widzą, że to im się do niczego nie przyda. Uprawiamy wzajemne obrzydliwe, oszukańcze praktyki. My ratujemy swoje etaty, kombinując, skąd by tu jeszcze znaleźć godziny, które nam rektor i ministerstwo każą ograniczać. Studenci nie uczą się i nie umieją się uczyć …‘ przedstawiając smutną diagnozę polskiego systemu akademickiego bynajmniej nie oderwaną od rzeczywistością. Na naszych uczelniach źle się dzieje. Nowi studenci? Dramat-Roman Daszczyński – Gazeta Wyborcza – Trójmiasto, 5.05.2012).

Skoro podobne tezy wygłaszam od lat niezależnie, na podstawie faktów/znajomości innych uczelni, instytucji naukowych, to takie opinie powinny dawać sporo do myślenia. Gazeta Wyborcza spopularyzowała wystąpienie prof. Nawrockiej zamieszczone w lokalnej prasie, (Alarm dla Uniwersytetu Gdańskiego ! Sensacyjne wystąpienie prof. Ewy NawrockiejGazeta Świętojańska,28.04.2012r.)całkowicie pominęła jednak swój atak na moją osobę za podobne w wymowie teksty. (Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Heroda) . Wygląda na to, że w najpopularniejszej wśród środowiska akademickiego gazecie ‘przestawiono wajchę’ .

Co do tezy – ‘wszyscy jesteśmy przestępcami’ , to w żaden sposób nie mogę się zgodzić, bo nijak się ma do mojej działalności iUważam, że nie jestem przestępcą . Ja w tworzeniu bagna akademickiego nie brałem udziału, a przeciwko jego tworzeniu protestowałem jeszcze w latach 80-tych, co siłą rzeczy musiało spowodować wykluczenie mnie z systemu bagna trwające do dnia dzisiejszego. Kto narusza strukturę bagna zagraża jego komponentom i musi być usunięty, bo wszyscy pójdą na dno jak reologia bagna się zmieni. Ja w tym kryminogennym procederze tworzenia szamba akademickiego jak określa prof. Nawrocka udziału nie brałem i robiłem wszystko aby tej twórczości zapobiec. Ale ta moja działalność, widocznie niewygodna, została niemal przemilczana, gdy wystąpienie prof. Nawrockiej nagłośnione i to przez media różnych opcji ( “Ogłaszam alarm dla uniwersyteckiej społeczności”. Poruszające, ale i przerażające wystąpienie prof. Ewy Nawrockiej -wPolityce.pl 4.05.2012). Niby jakim cudem ten system z szamba się wydostanie skoro tych co go nie tworzą nikt znać nie chce ?

Sama prof. E. Nawrocka mówi: ‘.Nie wierzę w żadne reformy ministerialne. Zmiana nie przyjdzie z góry. Jak dotąd, odbywa się wielkie psucie. Poza tym państwo w sposób szczególny pojmuje nowoczesność, te reformy z nowoczesnością nie mają nic wspólnego…..niektórzy są skrajnie nieusuwalni, a inni skrajnie zagrożeni, w tym wypadku adiunkci. Poza tym konkursy na ich stanowiska mają charakter fikcyjny… Osobiście jestem za większą mobilnością międzyuczelnianą kadry…’.Ogłasza się konkursy na całą Polskę, ludzie się zjeżdżają, a przyjmuje się „swojego”, żeby go nie skrzywdzić. To hipokryzja… (Skończmy z wielkim psuciem -Ewa Nawrocka, Rzeczpospolita,14.05.2012).Tak, tak się rekrutuje w Polsce kadry akademickie utrzymywane z kieszeni podatnika, domagając się następnie jak największych uposażeń ( skoro już zdobyli etat w ustawionym konkursie to się przecież należy !) i braku jakiejkolwiek kontroli tego co na tym etacie zrobili.

W październiku 2011 roku weszły w życie ustawy akademickie , które m. in. miały przeciwdziałać nepotyzmowi, ale nepotyzm ma się nadal dobrze co dokumentuje przykład Wydziału Sztuki UWM(Obarkowo, czyli rodzina na swoimAdam Jerzy Socha, Debata, 4/2012).Pracownicymówią:’ Piotr Obarek ma też talent, ale do manipulowania, oszukiwania, intryg, zastraszania i skłócania ludzi. Dzięki tym talentom zrobił karierę zwieńczoną stanowiskiem dziekana. Do tego stołka szedł „po trupach”, usuwając po drodze z Instytutu wybitnych artystów i pedagogów, którzy mu się sprzeciwili. W efekcie, po 20 latach istnienia, Instytut nie ma on ani jednego profesora tytularnego, a to w świetle Statutu UWM oznacza, że Instytut nie ma prawa istnieć.

Kilka przykładów ‘polityki prorodzinnej prowadzonej na Wydziale Sztuki zamienionym w ‘Obarkowo’:

  • W wydziałowej komisji do spraw oceny nauczycieli akademickich przewodniczącym jest prof. Piotr Obarek, a jednym z członków komisji dr Izabella Janiszewska-Obarek.’

  • Jakub Obarek (syn dziekana) został przyjęty na studia w październiku 2008 roku, już po rozpoczęciu roku akademickiego i dawno po rekrutacji, na podstawie egzaminu wstępnego, który został zorganizowany specjalnie dla niego. W składzie komisji między innymi byli: prof. Stanisław Andrzejewski i dr Anna Drońska.’

  • W obecnym roku akademickim (obrona miała miejsce w listopadzie 2011) Jakub Obarek ukończył studia licencjackie z wyróżnieniem, przy czym promotorem pracy artystycznej był prof. Piotr Obarek, a recenzentem pracy dr Izabella Janiszewska-Obarek.’

Chciałoby się zapytać – ile takich folwarków funkcjonuje w polskim systemie akademickim ? Ale kogo ? Winno to monitorować Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego mające do pomocy Zespół ds. Dobrych Praktyk Akademickich. Zapytałem czy takie ‘Obarkowo’ to dobra praktyka akademicka ? Do tej pory nie ma objaśnienia. Więc kolejne pytanie – czy to jest dobra praktyka akademicka aby na złe praktyki nie reagować ?

Kodeksy ‘etyczne’ wręcz nakazują reagować, ale kto jak kto, ale to autorzy rozlicznych kodeksów etycznych i członkowie komisji etycznych do reakcji na złe praktyki się nie poczuwają. 

P. Obarkowi jednak grozi nawet pozbawienie prawa do wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego. gdyż ‘ Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów podejrzewa, że praca Piotra Obarka została napisana niesamodzielnie. Dlatego naukowcy z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych jeszcze raz ocenią, czy plastyk zasługuje na stopień doktora…’(Były dziekan wydziału sztuki nie napisał sam pracy? -Marcin Wojciechowski, Tomasz Kurs, Gazeta wyborcza- Olsztyn, 13.05.2012).

To, że uczelnie budują się na potęgę widać w każdym mieście akademickim, których mamy co niemiara . Jednym słowem mamy akademicki boom inwestycyjny Inwestycyjny boom w polskiej nauce

JACEK KOWALCZYK – Puls Biznesu, 4.05.2012) .’Od wejścia Polskido Unii Europejskiej rząd zainwestował w uczelnie i ośrodki badawcze 18,6 mld zł — wynika z danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jak na polskie warunki — to ogromna kwota.—Polska nauka jeszcze nigdy w historii nie otrzymała tak ogromnego wsparcia…’ .

Rzecz w tym, że mimo to nauka w Polsce niebyt sobie radzi. Może dlatego, że pamiętając o inwestycjach w nieruchomości zapomniano o inwestowaniu w ludzi nauki, z których uczelnie w niemałym stopniu ‘oczyszczono’. 

Media, nawet te, które były jeszcze niedawno negatywnie nastawiane do radykalnych zmian w systemie akademickim zaczynają pisać , ‘Pewne jest jedno. Bez radykalnych zmian w systemie nie ma szans …’…;Milion dla uczelni? To za mało! Zuzanna Kalisiak- Gazeta Wyborcza, 2.05.2012)….Każda próba poprawiania obecnego systemu, przestawiania pojedynczych klocków, nie będzie skuteczna, bo problemem jest fundament. Tę układankę trzeba ułożyć od nowa, bo reguły dziś obowiązujące na rynku są inne niż te, gdy tworzono system, który dziś funkcjonuje. Nie pomogą tu również miliony rozdane uczelniom czy najlepszym wydziałom, które można porównać do próby wyciągania się samemu za włosy z bagna. Zmiany muszą być głębokie, by przyniosły zamierzony efekt.’

Czyli mniej więcej to na co ja i środowisko NFA zwracało uwagę przed wielu już laty ‘zasługując’ sobie na miano ‘rewolwerowców’, ‘frustratów’, ‘hunwejbinów’. A gdyby tak , choćby 8 lat wcześniej, przy tworzeniu ustawy, zamiast wyśmiewać, wzięto pod uwagę ‘niestosowne’ postulaty NFA ? Dwa lata temu już wzięto, ale tylko częściowo i chyba pozornie, aby radykalnych zmian nie było. 

Minister Barbara Kudrycka jakby przyznaje rację tym argumentom : mówi – przespaliśmy zmiany ( Co się dzieje z naszymi uczelniami? Minister Barbara Kudrycka mówi: przespaliśmy zmiany – wpolityce.pl,9.05.2012 , Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego: ”Przespaliśmy zmiany, które powinny być wprowadzone dawno temu”Jan Wróbel i Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego w Poranku w Radiu TOK FM – 9.05.2012).No cóż, w nauce i edukacji to trzeba mieć wizję i zmianami wyprzedzać inne sfery, a u nas rządowej strategii rozwoju nauki i szkolnictwa wyższego jak nie było tak i nie ma. 

Coraz częściej i studenci zaczynają dostrzegać, że z uczelniami jest coś nie takStudenci chcą debatować o kształceniu na uczelniach -Błażej Strzelczyk- Gazeta Wyborcza – Kraków,8.05.2012). -‘ Marnujemy czas, przygniata nas administracja, nie mamy perspektyw, a profesorowie mówią, że zostaliśmy oszukani – alarmują studenci krakowskich uniwersytetów. Nie siedzą z założonymi rękami. Powołali Nieformalną Wspólnotę Akademicką, która ma zaradzić kryzysowi..’

Narzekają też na wykładowców, którzy po prostu nie są przygotowani do prowadzenia wykładów, ale chyba nawet nie wiedzą, że tych co w sposób odpowiedzialny traktowali wykłady i studentów pousuwano w PRL z uczelni oskarżając o negatywny wpływ na młodzież i w III RP nie dopuszczono (bez protestów studentów) aby na uczelnie wrócili – więc jak może być inaczej ? 

Od dawna podnoszono, że dotychczasowy system kariery naukowej utrudnia rozwój nauki w Polsce. Nowe przepisy obowiązujące od października 2011 r. miały przyspieszyć i uprościć procedury, ale do tej pory tak się nie stało. ‘ …z danych Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów wynika, że przez siedem miesięcy nikt nie uzyskał stopnia doktora i tytułu profesora zgodnie z nowymi przepisami. Stare zasady habilitacji wybrało 120 doktorów, a nowe 100. Z tej drugiej grupy tylko nieliczni otrzymali stopień.. ( Trudniej o doktorat i habilitację –Jolanta Ojczyk, Rzeczpospolita, 2.05.2012) ‘.

Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, powołała zespół ds. zmian w prawie. Jednak nie wiadomo jeszcze , co będzie efektem jego pracy. 

Co jakiś czas media donoszą, o kiepskiej sytuacji finansowej pracowników uczelni, ale czasem odsłaniana jest prawda, gdy ci pracownicy piastują zarazem stanowiska polityczne. W ramach walki polityków o władzę i obywatel ma szanse dowiedzieć się innej prawdy. Okazuje się, że na uczelniach profesor może więcej zarobić niż na stanowisku politycznym np. prezydenta dużego miasta Gdzie dorabia prezydent? -Dziennik Polski, 10.05.2012). No więc chyba na uczelniach pod względem finansowym nie jest tak źle jak pod względem moralnym. 

Poczytajmy co pisze na swoim blogu prof. W. Pluskiewicz o jednej z bardzo licznych patologii uczelnianych

- konkursach ‘ Konkursy na stanowiska kierownicze – blog. prof. W. Pluskiewicza 9.05.2012)

Postępowania konkursowe wzbudzały duże emocje od zawsze. Formułowano zarzuty podważające prawidłowość postępowania konkursowego czy podejrzewano komisje o stronniczość. Znaczna część tych zarzutów wynikła z wadliwych zapisów prawnych obowiązujących w naszej uczelni. Ale takich manipulacji jakie obserwowaliśmy w ostatnich latach nie było dawniej. Konkursy w Katedrach Ginekologii i Położnictwa, Chirurgii Stomatologicznej oraz Kardiologii zapisały się w najnowszej historii uczelni, jako niekończący się ciąg manipulacji, kombinacji, dziwnych manewrów mających na celu niedopuszczenie do rozstrzygnięć niezgodnych z oczekiwaniami władz. Władze uczelni reprezentowane przez Dziekanów obu wydziałów lekarskich z uporem godnym lepszej sprawy stosowały wszelkie możliwe chwyty. To powodowało opór społeczności akademickiej wobec jawnego naruszania prawa. Te wydarzenia to jedna z najczarniejszych kart zapisanych przez ustępujące władze.
Uważam, że to problem, wobec którego stanie nowy rektor. Co zrobić, by procedura konkursowa zapewniała sukces najlepszym kandydatom zamiast tym, którzy są jedynie bliskimi sojusznikami władzy?’

Monitoringu postępowań konkursowych chyba nie ma i opinii /reakcji ministerialnego Zespołu ds. Dobrych Praktyk Akademickich – też nie, więc manipulacje i fikcje konkursowe mają dobry klimat , gorzej jest z klimatem pracy akademickiej. 

Podobno wreszcie ministerstwo pracuje nad  ’systemem monitorowania dorobku pracowników naukowych wraz z bazami danych‘ (Uczelnie walczą z pisaniem metodą kopiuj-wklej-Barbara Szymańska, Rzeczpospilta , 10.05.2012) ‘Trwają rozmowy w sprawie otwartego dostępu do zasobów naukowych. Pełna przejrzystość dorobku naukowego w skali kraju będzie sprzyjała wykrywaniu naruszeń.’

Póki co polityka antyplagiatowa nie jest skuteczna, dorobek naukowy nie zawsze jawny, dostęp do informacji trudniejszy od wejścia na Mt. Everest, a bazy danych – ani kompletne, ani wiarygodne. 

Natomiast w systemie akademickim trwa walka o pieniądze podatnika:Rektorzy, głównie niepublicznych uczelni, chcą finansowania studiów w prywatnych szkołach z budżetu państwa. Stanowczo protestuje przeciwko temu “Solidarność”. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego na razie nie przesądza, czy prywatne szkoły dostaną dotacje. ( Kontrowersje wokół finansowania niepublicznych uczelni -, Urszula Rybicka, PAP – Nauka w Polsce, 10.05.2012). ‘ W znowelizowanej w 2011 r. ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym, w art. 95 zapisano: “Minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego określi, w drodze rozporządzenia, warunki i tryb występowania przez uczelnie niepubliczne o dotacje, o których mowa w art. 94, oraz sposób kontroli ich wykorzystania”.

W poprzednio obowiązującej ustawie (od 2005 r.) również znajdował się taki zapis. Jednak żaden z urzędujących od tego czasu ministrów nie wydał takiego rozporządzenia, uczelnie niepubliczne nie miały więc podstawy prawnej, żeby ubiegać się o dotacje……’

Sami rektorzy przyznają, że kondycja   szkolnictwa wyższego jest słaba. Wytykają małą liczbę prac badawczych, brak działań motywujących pracowników naukowych i dydaktycznych do samorozwoju i samodoskonalenia. Wskazują też na problemy związane z wieloetatowością czy słabą mobilność pracowników naukowych. Przyznają, że uczelnie skupiają się na efektach ilościowych zarówno w kwestiach dydaktyki, jak i badań naukowych, których jakość w porównaniu z wynikami innych krajów UE określili jako mierną…’( Studenci płacą za słabe uczelnieArtur Grabek, Rzeczpospolita, 15.05.2012) .

Opinia istotna, bo w końcu kto jak kto, ale rektorzy winni wiedzieć czym kierują. Szkoda, że nie wymieniają przyczyn takiego stanu rzeczy i własnej współodpowiedzialności za ten stan. No i ciekawa konkluzja po wprowadzeniu ustaw reformujących naukę i szkolnictwo wyższe ‘ Wszyscy nasi rozmówcy, choć wymieniają różne przyczyny problemów szkolnictwa wyższego, są zgodni w jednej kwestii, że wymaga ono szybkiej reformy.’ Ale kto tą reformę zreformuje ? 

Opinia Minister Nauki i Szkolnictwa jest jakby inna ‘Jesteśmy w czasach ogromnego przełomu, przełomu w polskiej nauce, wsiedliśmy do ekspresu nabierającego coraz większej prędkości- powiedziała minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka w trakcie otwarcia Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach…’( Kudrycka – jesteśmy w czasach przełomu w polskiej nauce -PAP – Nauka w Polsce, 14.05.2012). Niestety nie wykazała, że ekspres pędzi na właściwym torze. 

Prezes PAN prof. M.Kleiber trafnie określa’ Kluczem do naszego rozwojowego sukcesu pozostaje uniwersytet. ‘ Kleiber: Taka Polska jutro, jak jej uniwersytety dzisiaj -Michał Kleiber -Dziennik Gazeta Prawna, 14.05.2012) i stawia wiele kluczowych pytań, na które nie daje odpowiedzi. Podnosi, ze ‘Liczba studentów od 1990 roku zwiększyła się prawie pięciokrotnie, a liczba wyższych uczelni oscyluje wokół 460. Jednak biorąc pod uwagę, iż liczebność kadry nauczającej wzrosła w tym okresie o ok. 30 proc., oczywistą konsekwencją jest przeciążenie nauczycieli akademickich dydaktyką …’.

Nie podnosi jednak zjawiska niewpuszczania na uczelnie kadr akademickich usuwanych w okresie Wielkiej Czystki Akademickiej lat 80-tych, co prowadzi do przeciążenia kadr- beneficjentów tych czystek

Nie wiadomo czy klucze zostały zagubione, czy zamki w uniwersytetach wymienione W każdym razie jakby obecne kadry były zainteresowane utrzymaniem swego przeciążenia, statusem pokrzywdzonych – bo beneficjentów ! więc i rozwoju nie ma co oczekiwać. 

System kształcenia w Polsce jest zły, a wyższe uczelnie obniżają poziom – jeden z najbardziej znanych naukowców świata, ks. prof. Michał Heller skrytykował polskie szkolnictwo, a zwłaszcza szkoły wyższe. Powiedział to, odbierając doktorat honoris causa na Uniwersytecie Jagiellońskim….( Prof. Michał Heller skrytykował coraz niższy poziom nauczania na wyższych uczelniach -tvp.info 12.05.2012) .

To dobrze, że taką opinie wygłasza doktor h.c. UJ , może to da coś do myślenia zarządzającym nauką w Polsce. Takiego stanu edukacji tzw. wyższej nie można ukrywać, lecz trzeba go diagnozować i wypracować strategię radykalnych zmian.

Czytamy ponadto ‘Uczelnie nie wywiązują się ze swojego podstawowego obowiązku czyli rozliczania swoich pracowników z wyników pracy, każdy pracujący powinien być oceniany za wyniki swojej pracy i takie same reguły powinny być w szkolnictwie wyższym- uważa dr Kazimierz Sedlak z firmy Sedlak&Sedlak Doradztwo Personalne.’

Opinia zasadna, ale kto takie reguły wprowadzi ? Ci co są u władzy akademickiej na pewno nie, bo na ogół nie chcą być rozliczani, sami by się narazili swoim wyborcom. Bez otwarcia systemu nie ma co liczyć na pozytywne zmiany. 

Temat uzdrowienia systemu podjął prof. A. Zybertowicz ‘ Świat akademickich patologii jest bowiem podsystemem szerszego systemu społeczno-polityczno-prawnego…..Ale w dzisiejszej Polsce ani prof. Nawrocka, ani setki innych, mniej lub bardziej wybitnych przedstawicieli świata akademickiego nie są w stanie zrobić kolejnych, racjonalnie się nasuwających kroków.

Krok pierwszy: gdy chory jest system, to i rozwiązań trzeba szukać na poziomie systemowym.

Krok drugi: skoro świat akademicki jest podsystemem systemu społeczno-politycznego, to główne dźwignie zmian znajdują się na poziomie polityki’(Granica akademickiej śmiałości -Andrzej Zybertowicz, Gazeta Polska. 9.05.2012). Tak, bez zmiany systemu społeczno-politycznego chory system akademicki sam się nie uzdrowi. 

Tomasz Terlikowski natomiast uważa, że niezbędna jest kontrrewolucja (Niezbędna uniwersytecka kontrrewolucja -Tomasz Terlikowski, Gazeta Polska, 9.05.2012) co budzi jednak konsternację, bo przecież nie ma i od lat nie było rewolucji uniwersyteckiej. Decydenci (i nie tylko decydenci) uważają ponadto, że nauka nie znosi rewolucji, więc nie ma zbyt wielu zwolenników zmian radykalnych, choć niezbędnych. 

Ciekawa jest informacja, że ‘Resort nauki opracuje system uzależniający finansowanie szkół wyższych m.in. od efektów ich pracy. (Uczelnie docenią za jakość -Artur Grabek – Rzeczpospolita, 15.05.2012). Mamy zatem potwierdzenie tego co na ogół było wiadomo, że do tej pory nie płacono za pracę, a jedynie za etaty. Ale ‘ System podziału budżetowych pieniędzy dla uczelni publicznych od przyszłego roku może być oparty na kryteriach jakościowych, a nie ilościowych jak teraz’ .

Ale czy będzie ? Czy dobra jakość będzie nagradzana ? I niby kto to zapewni skoro uczelnie nie rekrutują najlepszych, tylko swoich, a ponadto pozbyły się niemałej części kadr pro-jakościowych bo stanowiły zagrożenie dla dotychczasowego systemu.

Czytamy ‘Programy studiów zostaną tak skonstruowane, by stworzyć model pracy dydaktycznej oparty na interaktywnej pracy studenta i nauczyciela – tutora. Sprowadzać się to będzie m.in. do tego, że zamiast wykładów ex cathedra, nauczyciel akademicki powinien więcej dyskutować ze studentami i doprowadzać do odkrywania przez nich samych ich talentów i predyspozycji – mówi prof. Banyś..’ ale nie czytamy ,skąd takich nauczycieli akademickich uczelnie wezmą, skoro za stworzenie takiego modelu jeszcze w ubiegłym wieku nauczycieli usuwano bo ‘negatywnie oddziaływali na młodzież’ i takich do tej pory uczelnie nie chcą widzieć w swoich murach. 

Studenci o oceniają plusy i minusy nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym (Studenci o “reformach” w szkolnictwie wyższym -Krzysztof Putyra -salon24, 16.05.2012) i mimo zastrzeżeń ta ocena nie wypada najgorzej – w każdym razie znacznie lepiej niż w oczach pracowników – beneficjentów dotychczasowego systemu, którzy suchej nitki na reformie nie zostawiają, ale własnego projektu reformy do tej pory nie przygotowali i publicznie nie przedyskutowali. 

W kancelarii premiera minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka zorganizowała okrągły stół rektorów uczelni i pracodawców. Naukowcy i biznesmeni o kształceniu przyszłych pracowników -PAP – Nauka w Polsce, 18.05.2012). Podczas dyskusji wygłaszano np. takie opinie : ‘Prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych dr Mirosław Kachniewski przypomniał o dużym bezrobociu wśród absolwentów uczelni. Bierze się ono np. stąd, że część uczelni nie skupia się na studencie, wiedzy i umiejętności, a bardziej koncentruje się “na dostępnych wykładowcach”. “Filozofia jest raczej taka, by dać pracę wykładowcom, niż czego można nauczyć młodzież. To kreuje absolwentów, którzy nie znajdują zatrudnienia” – sugerował. Kachniewski dodał, że na niektórych uczelniach dydaktyka postrzegana jest jako część studiów gorsza, niż nauka. “Zajmują się nią ci, którzy są gorsi i nie sprawdzili się w innych obszarach” – mówił… ‘

Do tej opinii trzeba by dodać, że chodzi o pracę dla swoim wykładowców, wcześniej rekrutowanych na drodze fikcyjnych, ustawianych właśnie na nich – ‘konkursach’. 

Wskaźniki bezrobocia absolwentów wyższych uczelni są coraz wyższe ‘Ponad 18 proc. adeptów studiów pozostaje bez pracy –podaje rzecznik praw absolwenta Bartłomiej Banaszak. To wyższy wskaźnik niż wyliczany na podstawie danych resortu pracy. W swoich szacunkach Banaszak uwzględnia jednak osoby z tytułem licencjata. Według ministerstwa bezrobotnych legitymujących się dyplomem magistra jest 240 tys. A to daje 11-proc. wskaźnik bezrobocia. ‘( Praktycznie i blisko biznesu – tak uczą na świecie – Artur Grabek , Rzeczpospolita, 18.05.2012) . Nic w tym dziwnego skoro u nas rozbudowano studia właśnie po to aby odłożyć w czasie bezrobocie młodych ludzi, no i zapewnić etaty dla swoich kadr akademickich. Fikcja akademicka nawet długo już funkcjonuje, a że pożytku z niej nie ma, to winno być alarmem dla radykalnych zmian w systemie akademickich. Ale zwolenników rzeczywistych zmian jest niewiele, przeważają zwolennicy status quo i pozoranctwa reformatorskiego. 

Kadry akademickie narzekają na swój marny los, ale kurczowo trzymają się uczelni, bo te funkcjonują jako zakłady pracy chronionej – w każdym razie dla swoich (nierzadko nepotów), zatrudnionych na drodze fikcyjnych konkursów. Sami swoi, zatrudnieni na etatach ‘Na Uniwersytecie Wrocławskim adiunkci z wieloletnim stażem dostali dodatkowe osiem lat na zrobienie habilitacji. ‘Uniwersytet Wrocławski zakładem kadry chronionej -Tomasz Wysocki – Gazeta Wyborcza- Wrocław, 21.05.2012). i znowu czytamy o konieczności ograniczenia zjawiska wiecznych adiunktów, ale ani słowa o konieczności ograniczenia zjawiska wiecznych profesorów nie dających sobie rady z formowaniem innych, lepszych od siebie naukowców ( podstawowe zadanie dla naukowca uczelnianego !) a czyniących nieraz wiele szkodliwego. Tzw. zjawisko ‘wiecznych adiunktów’ istnieje już kolejne stulecie i wybitni uczeni uczelniani w żaden sposób nie są w stanie mu zapobiec, a nie mam wątpliwości, że właśnie go generują i jest ono im na rękę – mają zapewniony dożywotni etat w zakładzie pracy chronionej jakim stały się uczelnie, no i status wiecznie pokrzywdzonych (także w opinii społecznej). 

Często słyszymy, że uczelnie mają być apolityczne, no może z wyjątkiem polityki lewicowej. ( Nowe lewicowe elity mają hartować się na uczelniach -Eliza Olczyk, Rzeczpospolilta, 22.05.2012). Kto będzie widział świat ‘od lewa’ ma szanse na stypendia. Autonomia uczelni zapewne to zapewni. 

W Polsce jest wielu wybitnych naukowców, którzy mogliby pomóc w wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej, niestety większość z nich po prostu się boi – powiedział prof. Wiesław Binienda podczas wykładu na Uniwersytecie kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. ‘ ( Prof. Binienda przywitany przez studentów

niezalezna.pl 22.05.2012). No więc jednak wybitność w połączeniu z tchórzostwem nie daje dobrych rezultatów. Może ta opinia o wybitności to jednak tylko kurtuazja ?

Zdarzają się radykalne postulaty zmian na polskich uczelniach ‘Pierwszym krokiem ku naprawie polskich uczelni jest wyrwanie ich z łap profesury, która uczyniła z uniwersytetów swój prywatny folwark – pisze prezes FOR . Polskie uczelnie są i będą kiepskie, dopóki polskie prawo będzie wymagać, by uczelnie były prywatnym folwarkiem profesury, ustawy i rozporządzenia będą drobiazgowo determinować sposób uczenia, a konstytucja będzie wymagała darmowych studiów na państwowych uczelniach. ( Harvard w Polsce nielegalny -Paweł Dobrowolski , Rzeczpospolita 17.05.2012) .

Tak , wiele szkół to prywatne folwarki profesury, ale niby kto chce i może to zmienić, skoro nawet obóz patriotyczno-niepodległościowy broni profesury niczym niepodległości ? także tej czerwonej ! 

Ale zdarzają się i takie głosy ‘ autonomię szkół wyższych pani minister “wzbogaciła “w ten sposób ,że idąc za radą prominentnych profesorów z nadania partyjnego [ którzy sprytnie nie dopuścili do lustracji kadry naukowej kraju i nadal “zarządzają” nauką i oświatą] zamiast zlikwidować Centralną Komisję ds. nadawania stopni i tytułów, to ją umocniła ,wyposażając ją w nowe uprawnienia w zakresie nakładania na naukę polską i wyższe szkolnictwo “kagańca” partyjniactwa i politycznych uzależnień.

Polskie uniwersytety ,ich senaty i rady wydziałowe nie mają autonomii w zakresie recenzowania prac habilitacyjnych własnych doktorów, określania kwalifikacji uprawniających do zajmowania stanowisk profesorskich, nadawania stopni doktorskich, podejmowania nowych kierunków badawczych itp. Nadal nadanie tytułu naukowego profesora jest związane z urzędem prezydenta, co jest absurdalnym anachronizmem, a bywa instrumentem uzależnienia nauki od rządzącej partii, co jest brutalną kontynuacją peerelowskiej tradycji.( UCZELNIE W UŚCISKU KRAJOWYCH RAM KWALIFIKACJI -Eine – salon24.21.05.2012).

No, ale współtwórcy obecnego systemu akademickiego nie widzą powodu do alarmu zalecając zmiany przemyślane wprowadzane planowo i ewolucyjnie(Jak zmieniać uczelnieJerzy Woźnicki, Rzeczpospolita, 24.05.2012). Honorowy przewodniczący KRASP argumentuje: ‘Źródłem wielu niekorzystnych zjawisk w procesie kształcenia jest niedostateczny, średnio biorąc niższy niż kiedyś, poziom przygotowania i motywacji studentów, co wywołuje zrozumiałą frustrację wśród nauczycieli akademickich. ‘ i dodaje ‘ W wielu uczelniach publicznych i niepublicznych powstały nowe, imponujące kampusy, wybudowano ogromną liczbę nowych obiektów, oddano do użytku nowocześnie wyposażone aule i laboratoria.’

Niestety nie podaje dlaczego ta imponująca infrastruktura nie zmniejsza frustracji nauczycieli akademickich, nie podnosi poziomu kształcenia, poziomu badań . 

Andrzej Jajszczyk podnosi sprawy fundamentalne:’ Rolą uniwersytetów nie może być wyłącznie realizacja utylitarnych celów gospodarki. Powinny one być miejscem poszukiwania prawdy oraz kształtowania młodych ludzi w duchu rozumienia złożoności świata’ ( Profesor po pracy w bankuAndrzej Jajszczyk -Gazeta Wyborcza. 24.05.2012). Rzecz w tym, że te fundamenty zostały podkopane przez same uczelnie, które poszukiwanie prawdy wyłączyły ze swojej misji, ze swoich statutów, a niewygodnych poszukiwaczy prawdy wyłączyły z systemu akademickiego. Naprawa uniwersytetów nie może być skuteczna bez ich umocowania na silnych fundamentach a na taką ich reformę się nie zanosi. Nie ma woli. 

O sprawach fundamentalnych dla nauki, mówi też do niedawna wiceministrer nauki i szkolnictwa wyższego – Stanisław Karpiński Mentalnie tkwimy jeszcze w PRL-Jolanta Ojczyk, Rzeczpospolita, 28.05.2012)...‘Za najważniejszą przyczynę [ braku naszych sukcesów na międzynarodowej arenie]uważam kulturowe i instytucjonalno-prawne dziedzictwo PRL. Znamienny jest fakt, że w Polsce wciąż bardziej liczą się stopnie i tytuły naukowe oraz pozycja w administracji niż rzeczywiste osiągnięcia naukowe. Jak taka elita, w większości uformowana mentalnie w socjalistycznym systemie, ma zrozumieć i realizować zasady wolnorynkowej, konkurencyjnej nauki? Brak znajomości realiów konkurencyjnej nauki, zatrudnianie „swojaków” są głównym hamulcowym rozwoju i spowolnienia postępu naukowego……….Skoro nie ma autentycznych konkursów, pozycja nauki polskiej i szkolnictwa wyższego szybko się nie poprawi……Brak mobilności kadry naukowej jest, oczywiście, kolejną ważną przyczyną braku sukcesów……

..szanowany uniwersytet nie może zatrudnić na etacie profesora naukowca z USA, bo nie spełnia on ustawowego kryterium bycia promotorem kilku prac doktorskich. Jego prace są cytowane przez innych naukowców wiele tysięcy razy, ale nasz uniwersytet może mu dać tylko stanowisko adiunkta……Reforma zatem niewiele zmieniła w tej kwestii od czasów PRL… ‘ .

I z tymi opiniami bez problemu się zgadzam, bo je wypowiadam od lat.

I trudno się nie zgodzić z opinią ‘ Rektor wybierany z profesorskiego grona danej uczelni jest archaicznym i nieefektywnym sposobem zarządzania uczelnią. Tak wybierany rektor ma skrępowane ręce i jest w pewnym sensie zakładnikiem Senatu, elektorów, profesorów i pracowników. To wciąż socjalistyczna demokracja rodem z PRL.’

Właśnie uczelnie autonomicznie zadecydowały, że nadal chcą być w PRL i na kolejne lata powybierały ‘swoich ‘rektorów na ogół tych co od studenta tkwią na swojej uczelni.

Autor postuluje , że należy ‘ zlikwidować minima kadrowe, wymusić mobilność, wprowadzić z góry określoną liczbę stanowisk profesorskich, reformować strukturę wydziałów i unowocześnić zasady finansowania i zarządzania uczelniami ‘. Niewątpliwie to byłyby kroki w dobrym kierunku. 

Kolejny pozytywny krok to ‘ włączenie przemysłu, biznesu i przedsiębiorstw do systemu finansowania nauki – powiedziała we wtorek w Senacie minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka.’ Kudrycka: najważniejsze jest włączenie przemysłu w finansowanie nauki -Gazeta Prawna, 29.05.2012) .’Jednym z pomysłów na łączenie biznesu i nauki jest koncepcja odpisu 1 proc. podatku na naukę. “Zależy nam na tym, by były to odpisy dobrowolne i aby nie wymagały żadnej umowy. Tak jak są rejestrowane odpisy na organizacje pozarządowe” – podkreśliła minister Kudrycka.’

Niedawno NIK wykazała, że instytuty badawcze utrzymują się nie tyle ze sprzedaży swojej własności intelektualnej co z posiadanych nieruchomości, a tu mamy opnie Kudrycka: Instytuty Badawcze dobrze wypełniają swoją rolę,PAP- Nauka w Polsce, 28.05.2012. Sprzeczność oczywista . Co prawda opinia minister: ‘W ciągu 20 lat dokonało się wiele przemian, w wyniku których instytuty przeszły reorganizację ‘ jest zasadna, ale co do dobrego wypełniania swojej roli przez instytuty badawcze to można nadal mieć wiele zastrzeżeń. Nauka w Polsce stoi kiepsko, bo i kiepsko stoją instytuty badawcze. 

Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych powołany w 2010 r., w ramach reformy szkolnictwa wyższego jako organ opiniodawczo-doradczy ministra nauki i szkolnictwa wyższego ma oceniać pracę wszystkich jednostek naukowych, a od tej oceny będzie zależała wysokość dotacji dla tych instytucji. ...’Przepisy określające kryteria tryb przyznawania jednostkom kategorii naukowej, które nie zostały jeszcze wydane, nakładają na jednostki naukowe obowiązek rzetelnego udokumentowania poziomu naukowego prowadzonych badań naukowych lub prac rozwojowych oraz wyników działalności za ostatnie cztery lata, jak również wymóg szczegółowej weryfikacji przedstawianych danych.’ (Ocenianie jednostek naukowych przesunięte w czasie-PAP-Rzeczpospolita,31.05.2012). Data oceny jednostek naukowych została przesunięta przez senat o jeden rok. 

Podobno ‘Tam, gdzie stosowane są systemy antyplagiatowe, mniej prac jest pisanych niesamodzielnie’ (SGH najlepiej walczy z plagiatamiBarbara Szymańska , Rzeczpospolita, 21.05.2012)

Czytamy: ‘Od tego roku prace studentów SGH są porównywane nie tylko z pracami wcześniej napisanymi na tej uczelni oraz zasobami Internetu, ale także z pracami z innych uczelni. Umożliwia to ogólnopolska wymiana baz danych stworzona przez szkoły wyższe, które stosują ten sam popularny system antyplagiatowy plagiat.pl.’

A kiedy przeczytamy, że w wyniku reformy nauki i szkolnictwa wyższego uczelnie zatrudniają jedynie takich nauczycieli akademickich, którzy potrafią prowadzić samodzielnie parce dyplomowe, dotyczące tematów

dla nauki/społeczeństwa pożytecznych , trudnych lub niemożliwych do splagiatowania, a sami nie plagiatują prac swoich studentów ? 

Nie wszyscy pracujący na uczelniach mają świadomość tego, że na złożone pismo-wniosek lub pismo-zapytanie trzeba odpowiedzieć w terminie 30 dni (wymaga tego Kodeks Postępowania Administracyjnego).Termin ten nawet skraca się do 14 dni, jeśli podstawą zapytania jest ustawa prasowa lub ustawa o dostępie do informacji publicznej. Jednak często zdarza się, że żadnej odpowiedzi na nasze pisma i zapytania nie ma i uczelnia (w tym różne organy uczelniane) z pism pytającego nic sobie nie robią.’ ale może to je sporo kosztować jak wykazuje Marek Wroński w kolejnym tekście (Smutny obraz rzeczywistości
 -Marek Wroński – Forum Akademickie, 5/2012).

Kojarzony w przestrzeni publicznej z walką o naprawę domeny akademickiej, ujawnianiem plag akademickich i dokumentowania trądu panującego w pałacu nauki 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie